Kontakt z nami

Aktualności

Late To The Party: „The Monster Squad” (1987)

Opublikowany

on

ostatni dom

Chrisa Fischera

Niezbyt przyjemnie muszę przyznać się do zbrodni, że ani razu nie obejrzałem The Monster Squad wcześniej w moim życiu, ale oto jesteśmy. Na szczęście, mimo że ten film jest klasycznym filmem z lat 80., z którym wielu dorastało, udało mi się uniknąć spoilerów i doświadczyć tego w stu procentach ślepo, i nie mogłem być za to bardziej wdzięczny.

Wszystko w tym filmie emanuje urokiem lat 80., od projektu potwora, po scenografię i grę aktorską. Jedyna rzecz, jaka mogłaby się wydarzyć Monster Squad jeszcze bardziej produkt lat 80-tych byłby, gdyby Van Halen skomponował całą ścieżkę dźwiękową. Jednak biorąc pod uwagę tę myśl, wydaje się, że byłoby to całkiem niesamowite.

Fabuła do The Monster Squad jest stosunkowo prosty, ale na tyle przyjemny, że nie umniejsza ogólnego wrażenia. Potwory są prawdziwe, złe rzeczy się zdarzają, a lokalni entuzjaści potworów muszą uratować dzień przed pochłonięciem świata przez zło. Dość proste, ale prawdziwym powodem, dla którego oglądasz film, są postacie i ich interakcje z szaleństwem, które się wokół nich rozwija.

Źródło obrazu: Drużyna potworów

Dziecięcy aktorzy byli świetni w tym filmie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jest to film „rodzinny” z 1987 roku. Mówię o rodzinie, ponieważ jak na film PG-13 wkracza on na bardzo mroczne terytorium. Od rozpadającego się małżeństwa rodziców Seana i Phoebe, po Strasznego Niemca, który przeżył Holokaust, The Monster Squad nie boi się odkrywać ciemnej strony człowieczeństwa.

Tytularna drużyna potworów ma prawdziwą chemię na ekranie i naprawdę czuje się jak grupa młodych przyjaciół, których łączy wspólna miłość do gatunku horroru. Nawet postacie poboczne, takie jak Scary German Guy, tak, to jedyne imię, jakie otrzymuje postać, wydają się autentyczne, a jego interakcje z dziećmi to radość, którą można zobaczyć na ekranie, jeśli nie tylko odrobinę przerażająca.

I to nie tylko postacie ludzkie wyróżniają się, potwory są fantastyczne same w sobie. Gwiazdą bandy odmieńców jest nikt inny jak potwór Frankensteina, który został wysłany, by zabić naszych młodych bohaterów, a zamiast tego zaprzyjaźnia się z młodymi łowcami potworów. Oglądanie, jak potwór uczy się i wchodzi w interakcje na ekranie, choć krótkie, było naprawdę wzruszające iz pewnością miałem uśmiech na twarzy podczas każdej z jego scen.

Źródło obrazu: Drużyna potworów

Oprócz potwora Frankensteina mamy do czynienia z Mumią, Potworem z Czarnej Laguny, Wilkołakiem i wreszcie z samym hrabią Draculą. Mumia i stary dobry rybak czuli się jak postacie do wyrzucenia, ponieważ tak naprawdę nigdy nie robią wiele w trakcie filmu, poza byciem obiektem kilku żartów tu i tam. Wilkołak jest trochę lepszy, ale kilka scen, w których jest człowiekiem, jest niewiarygodnie krótkich i nie dodaje zbyt wiele do doświadczenia.

Źródło GIF: Drużyna potworów

Jeśli chodzi o hrabiego Draculę, dla mnie był strzałem w dziesiątkę. Osobiście uważałem, że to fantastyczny pomysł, aby nie wypowiedział ani jednego słowa aż do prawie dwudziestu minut filmu, wydzielając bardziej złowrogą atmosferę, a jego pierwsze słowa były mrożące krew w żyłach. A potem aktor zaczyna przesadzać i za chwilę to nazywa, zasadniczo stając się parodią postaci, którą przedstawia.

Nadmierne działanie niekoniecznie jest problemem, ale denerwuje, gdy w jednej scenie Dracula wykonuje użyteczną robotę, będąc przerażającym i złowrogim, tylko po to, by na następnym ekranie krzyczał i uderzał w ścianę w poszukiwaniu skradzionego amuletu. W takich momentach obóz zaczyna się ujawniać i trudno powiedzieć, czy tę scenę należy traktować poważnie, czy nie.

Kiedy Monster Squad zaczyna się mocno i przykuwa twoją uwagę aż do końcowego rzutu kredytowego, tego nie można odmówić. To, co robi dobrze, robi bardzo dobrze, niestety to samo dotyczy sytuacji, gdy film się zacina. I to właśnie w tych momentach doświadczenie jest osłabione, choć na szczęście nie zrujnowane.

Źródło obrazu: Drużyna potworów

Popatrz, Monster Squad to cholernie dobry czas, nawet jeśli trochę za bardzo stara się być przerażający lub zabawny. Nie jest doskonały pod żadnym względem, ale jaki to film? Miło spędziłem czas z The Monster Squad, a cała ta zabawa z lat 80. z pewnością sprawiła, że ​​jeszcze bardziej nie mogę się doczekać premiery Stranger Things drugi sezon w ten piątek.

Koniecznie obejrzyj w przyszłym tygodniu kolejną edycję Late To The Party, tym razem przyjrzymy się 2006 roku Topór.

Źródło zdjęcia: Chris Fischer

 

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kliknij, aby dodać komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz Zaloguj

Dodaj komentarz

Kino

Seria filmów „Martwe zło” doczeka się DWÓCH nowych części

Opublikowany

on

Ponowne uruchomienie klasycznego horroru Sama Raimiego wiązało się z ryzykiem dla Fede Alvareza The Dead Zły w 2013 roku, ale to ryzyko się opłaciło, podobnie jak jego duchowa kontynuacja Zło Martwe Powstanie w 2023 roku. Teraz Deadline donosi, że serial doczeka się nie jednego, ale drugiej świeże wpisy.

Wiedzieliśmy już o Sebastiena Vanička nadchodzący film, który zagłębia się w uniwersum Deadite i powinien być odpowiednią kontynuacją najnowszego filmu, ale nie zgadzamy się z tym Franciszka Galluppiego i Zdjęcia z domu duchów realizują jednorazowy projekt osadzony w uniwersum Raimiego, oparty na: pomysł, że Galluppi zwrócił się do samego Raimiego. Koncepcja ta jest trzymana w tajemnicy.

Zło Martwe Powstanie

„Francis Galluppi to gawędziarz, który wie, kiedy trzymać nas w napięciu, a kiedy uderzyć nas wybuchową przemocą” – Raimi powiedział Deadline. „To reżyser, który w swoim debiucie fabularnym wykazuje niezwykłą kontrolę”.

Ta funkcja nosi tytuł Ostatni przystanek w hrabstwie Yuma który ukaże się w kinach w Stanach Zjednoczonych 4 maja. Fabuła opowiada o podróżującym sprzedawcy, który „utknął na wiejskim przystanku w Arizonie” i „zostaje wrzucony w straszliwą sytuację zakładnika po przybyciu dwóch rabusiów na banki, którzy nie wahają się przed użyciem okrucieństwa -lub zimną, twardą stalą - aby chronić ich skrwawioną fortunę.

Galluppi to wielokrotnie nagradzany reżyser filmów krótkometrażowych science fiction i horroru, którego uznane dzieła obejmują m.in Wysokie Piekło Pustynne i Projekt Bliźnięta. Możesz zobaczyć pełną edycję Wysokie Piekło Pustynne i zwiastun Gemini poniżej:

Wysokie Piekło Pustynne
Projekt Bliźnięta

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kontynuuj czytanie

Kino

Wydarzenie „Invisible Man 2” jest „bliżej niż kiedykolwiek”.

Opublikowany

on

Elisabeth Moss w bardzo przemyślanym stwierdzeniu powiedział w wywiadzie dla Szczęśliwy Smutny Zmieszany mimo że wystąpiły pewne problemy logistyczne Niewidzialny człowiek 2 na horyzoncie widać nadzieję.

Gospodarz podcastu Josha Horowitza zapytał o dalsze działania i czy mech i reżyser Leigh Whannell byli o krok bliżej znalezienia rozwiązania umożliwiającego jego wykonanie. „Jesteśmy bliżej rozwiązania problemu niż kiedykolwiek wcześniej” – powiedział Moss z szerokim uśmiechem. Jej reakcję możecie zobaczyć na stronie 35:52 zaznacz na poniższym filmie.

Szczęśliwy Smutny Zmieszany

Whannell przebywa obecnie w Nowej Zelandii, kręcąc dla wytwórni Universal kolejny film o potworach. człowiek-wilk, co może być iskrą rozpalającą niespokojną koncepcję Dark Universe Universalu, która nie nabrała rozpędu od czasu nieudanej próby wskrzeszenia Toma Cruise'a Mumia.

Ponadto w wideo podcastu Moss twierdzi, że tak nie człowiek-wilk film, więc wszelkie spekulacje, że jest to projekt typu crossover, pozostają w powietrzu.

Tymczasem Universal Studios jest w trakcie budowy całorocznego domu duchów Las Vegas który zaprezentuje niektóre z ich klasycznych filmowych potworów. W zależności od frekwencji może to być impuls, którego potrzebuje studio, aby ponownie zainteresować widzów adresami IP ich stworzeń i nakręcić więcej filmów na ich podstawie.

Otwarcie projektu w Las Vegas ma nastąpić w 2025 r., co zbiegnie się z otwarciem nowego, właściwego parku tematycznego w Orlando o nazwie Epicki wszechświat.

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kontynuuj czytanie

Aktualności

Seria thrillerów „Uznani za niewinnych” Jake’a Gyllenhaala ma wcześniejszą datę premiery

Opublikowany

on

Jake Gyllenhaal uważany jest za niewinnego

Limitowana seria Jake’a Gyllenhaala Domniemany niewinny spada w AppleTV+ 12 czerwca zamiast 14 czerwca, jak pierwotnie planowano. Gwiazda, której Zajazd reboot ma zebrał mieszane recenzje na Amazon Prime, po raz pierwszy od czasu swojego pojawienia się na małym ekranie Zabójstwo: Życie na ulicy w 1994 roku.

Jake Gyllenhaal w „Uznanym za niewinnego”

Domniemany niewinny jest produkowany przez David E. Kelley, Zły robot JJ Abramsa, Warner Bros Jest to adaptacja filmu Scotta Turowa z 1990 roku, w którym Harrison Ford gra prawnika pełniącego podwójną funkcję śledczego poszukującego mordercy swojego kolegi.

Tego typu seksowne thrillery były popularne w latach 90. i zwykle zawierały zwroty akcji. Oto zwiastun oryginału:

Zgodnie z Ostateczny termin, Domniemany niewinny nie odbiega daleko od materiału źródłowego: „…the Domniemany niewinny serial będzie eksplorować obsesje, seks, politykę oraz siłę i granice miłości, gdy oskarżony walczy o utrzymanie rodziny i małżeństwa”.

Następnym krokiem dla Gyllenhaala jest Guy Ritchie film akcji pt W Szarości premiera zaplanowana na styczeń 2025.

Domniemany niewinny to ośmioodcinkowy, limitowany serial, który będzie emitowany w AppleTV+ od 12 czerwca.

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kontynuuj czytanie