Kontakt z nami

Aktualności

Recenzja filmu: Rob Zombie's 31

Opublikowany

on

Napisane przez Johna Squiresa

Po pokazie „zapowiedź” Fathom Events 31, Rob Zombie pojawił się na ekranie podczas nagranej wcześniej sesji pytań i odpowiedzi. Zapytany, jakie filmy zainspirowały go do nakręcenia filmu, który właśnie obejrzeliśmy, Zombie opowiedział dość wymowną historię. Krótko mówiąc, pracował nad projektem innym niż horror, który po prostu nie wychodził, i podczas rozmowy telefonicznej z przyjacielem zauważył, że może wpaść na każdy przypadkowy, głupi pomysł na horror, który przyjdzie mu do głowy i zamiast tego zrób ten film. I oto jesteśmy. Roba Zombiego 31; przypadkowy pomysł, na który Zombie szybko wpadł pewnej nocy przez telefon.

Och, chłopie, to widać.

Napisany i wyreżyserowany przez Roba Zombie, zestaw z 1976 roku 31 koncentruje się na członkach wędrownego karnawału, którzy pewnej nocy zostają porwani przez grupę zamaskowanych maniaków. Jest noc Halloween, a ich porywacze grają w coroczną grę na śmierć i życie, która stawia gang przeciwko serii coraz bardziej sadystycznych klaunów. Jeśli chcą przeżyć, przyjaciele będą musieli trzymać się razem i walczyć o życie.

31 nowa przyczepa

Jak na faceta, którego muzyka przez lata pozostawała jednotonowa, Rob Zombie udowodnił, że jest dość wszechstronnym filmowcem. Skok od kreskówek House of 1000 Trupów do westernowej epopei, to znaczy The Devil's Rejects był ogromny, a po jego bardzo oczernianym pobycie w Haddonfield, Władcy Salem zobaczył Zombie wychodzącego z pudełka, w którym się umieścił. Ale z 31, Zombie nie tylko wraca do pudełka, ale robi tak ogromny krok w tył, że trudno nie zastanawiać się, co stało się z wizjonerem, który kiedyś wydawał się skupiony na próbowaniu.

Jednej rzeczy nie możesz sobie odmówić 31 jest to, że z całą pewnością jest to film Roba Zombie i choć trudno nie podziwiać filmowca, którego praca jest całkowicie jego autorstwa, problem z 31 jest to, że czuje się, do przyprawiającego o mdłości, jak filmowiec wykonujący ruchy i po prostu nie dbający o to. Jak dotąd najbardziej leniwy i najbezpieczniejszy film Zombie, 31 porzuca większość dobrej woli, którą zbudował jako filmowiec przez lata, grając nie całkiem jak pastisz jego największych hitów, ale raczej przypominającą Frankensteina mozaikę najgorszych cech artystycznych Zombie. Dialogi, techniki, a nawet całe sceny są wzięte hurtowo z poprzednich prac Zombie; ale tym razem urok jest dziwnie nieobecny w postępowaniu.

głowa zagłady

Bezładny bałagan, w którym nie brakuje charakterystycznej dla Zombie marności, ale niewiele więcej, 31 jest, przykro mi to mówić, dziełem filmowca, który dąży do najniższego wspólnego mianownika i chwyta najniżej wiszący owoc z każdego mijanego drzewa. Podczas gdy Zombie jest z pewnością znany z tworzenia zapadających w pamięć i naprawdę kultowych złoczyńców, nawet źli tutaj czują się zupełnie pozbawieni inspiracji; Mogę prawie zagwarantować, że jedynym, który zapamiętasz po wyjściu z teatru, jest Doom-Head, grany przez kradnącego sceny Richarda Brake. Film jest najlepszy, gdy na ekranie pojawia się Brake, i trzeba przyznać, że Zombie zdaje sobie z tego sprawę; w całej scenie początkowej Brake wygłasza mrożący krew w żyłach monolog.

Wśród wielu problemów filmu jest praca kamery, która jest bardziej chwiejna niż w najbardziej chwiejnym filmie znalezionym, jaki kiedykolwiek widziałeś; I 31 nie jest, na wypadek gdybyś się zastanawiał, ręcznym horrorem. Ilekroć coś się dzieje – a kiedy mówię „cokolwiek”, mam na myśli kogoś, kto zostaje zabity… tak naprawdę niewiele więcej się dzieje – Zombie trzęsie kamerą do tego stopnia, że ​​​​ledwo widać, co się dzieje, co dziwnie sprawia, że ​​film jest o wiele mniej brutalny niż ty może się spodziewać, że tak będzie. Nawet gdy krew leci i naprawdę możesz zrozumieć, co się dzieje, nigdy nie ma zbyt wiele kreatywności w makabryczności lub sposobie, w jaki wysyłane są nudne postacie. To wszystko jest po prostu zbyt bezwładne i łatwe do zapomnienia dla własnego dobra.

Jako ktoś, kto broni Roba Zombie, odkąd zaczął pisać o filmach, boli mnie, że nie mogę obronić 31. Jeszcze bardziej boli mnie uczucie w sercu, że jego największe dzieło jako filmowca może być już za nim. Ponieważ kiedy filmowiec przeskakuje rekina, wygląda to bardzo podobnie 31.

Po prostu zapomnijmy, że to się w ogóle wydarzyło.

Plakat 31

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kliknij, aby dodać komentarz

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz Zaloguj

Dodaj komentarz

Kino

Seria filmów „Martwe zło” doczeka się DWÓCH nowych części

Opublikowany

on

Ponowne uruchomienie klasycznego horroru Sama Raimiego wiązało się z ryzykiem dla Fede Alvareza The Dead Zły w 2013 roku, ale to ryzyko się opłaciło, podobnie jak jego duchowa kontynuacja Zło Martwe Powstanie w 2023 roku. Teraz Deadline donosi, że serial doczeka się nie jednego, ale drugiej świeże wpisy.

Wiedzieliśmy już o Sebastiena Vanička nadchodzący film, który zagłębia się w uniwersum Deadite i powinien być odpowiednią kontynuacją najnowszego filmu, ale nie zgadzamy się z tym Franciszka Galluppiego i Zdjęcia z domu duchów realizują jednorazowy projekt osadzony w uniwersum Raimiego, oparty na: pomysł, że Galluppi zwrócił się do samego Raimiego. Koncepcja ta jest trzymana w tajemnicy.

Zło Martwe Powstanie

„Francis Galluppi to gawędziarz, który wie, kiedy trzymać nas w napięciu, a kiedy uderzyć nas wybuchową przemocą” – Raimi powiedział Deadline. „To reżyser, który w swoim debiucie fabularnym wykazuje niezwykłą kontrolę”.

Ta funkcja nosi tytuł Ostatni przystanek w hrabstwie Yuma który ukaże się w kinach w Stanach Zjednoczonych 4 maja. Fabuła opowiada o podróżującym sprzedawcy, który „utknął na wiejskim przystanku w Arizonie” i „zostaje wrzucony w straszliwą sytuację zakładnika po przybyciu dwóch rabusiów na banki, którzy nie wahają się przed użyciem okrucieństwa -lub zimną, twardą stalą - aby chronić ich skrwawioną fortunę.

Galluppi to wielokrotnie nagradzany reżyser filmów krótkometrażowych science fiction i horroru, którego uznane dzieła obejmują m.in Wysokie Piekło Pustynne i Projekt Bliźnięta. Możesz zobaczyć pełną edycję Wysokie Piekło Pustynne i zwiastun Gemini poniżej:

Wysokie Piekło Pustynne
Projekt Bliźnięta

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kontynuuj czytanie

Kino

Wydarzenie „Invisible Man 2” jest „bliżej niż kiedykolwiek”.

Opublikowany

on

Elisabeth Moss w bardzo przemyślanym stwierdzeniu powiedział w wywiadzie dla Szczęśliwy Smutny Zmieszany mimo że wystąpiły pewne problemy logistyczne Niewidzialny człowiek 2 na horyzoncie widać nadzieję.

Gospodarz podcastu Josha Horowitza zapytał o dalsze działania i czy mech i reżyser Leigh Whannell byli o krok bliżej znalezienia rozwiązania umożliwiającego jego wykonanie. „Jesteśmy bliżej rozwiązania problemu niż kiedykolwiek wcześniej” – powiedział Moss z szerokim uśmiechem. Jej reakcję możecie zobaczyć na stronie 35:52 zaznacz na poniższym filmie.

Szczęśliwy Smutny Zmieszany

Whannell przebywa obecnie w Nowej Zelandii, kręcąc dla wytwórni Universal kolejny film o potworach. człowiek-wilk, co może być iskrą rozpalającą niespokojną koncepcję Dark Universe Universalu, która nie nabrała rozpędu od czasu nieudanej próby wskrzeszenia Toma Cruise'a Mumia.

Ponadto w wideo podcastu Moss twierdzi, że tak nie człowiek-wilk film, więc wszelkie spekulacje, że jest to projekt typu crossover, pozostają w powietrzu.

Tymczasem Universal Studios jest w trakcie budowy całorocznego domu duchów Las Vegas który zaprezentuje niektóre z ich klasycznych filmowych potworów. W zależności od frekwencji może to być impuls, którego potrzebuje studio, aby ponownie zainteresować widzów adresami IP ich stworzeń i nakręcić więcej filmów na ich podstawie.

Otwarcie projektu w Las Vegas ma nastąpić w 2025 r., co zbiegnie się z otwarciem nowego, właściwego parku tematycznego w Orlando o nazwie Epicki wszechświat.

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kontynuuj czytanie

Aktualności

Seria thrillerów „Uznani za niewinnych” Jake’a Gyllenhaala ma wcześniejszą datę premiery

Opublikowany

on

Jake Gyllenhaal uważany jest za niewinnego

Limitowana seria Jake’a Gyllenhaala Domniemany niewinny spada w AppleTV+ 12 czerwca zamiast 14 czerwca, jak pierwotnie planowano. Gwiazda, której Zajazd reboot ma zebrał mieszane recenzje na Amazon Prime, po raz pierwszy od czasu swojego pojawienia się na małym ekranie Zabójstwo: Życie na ulicy w 1994 roku.

Jake Gyllenhaal w „Uznanym za niewinnego”

Domniemany niewinny jest produkowany przez David E. Kelley, Zły robot JJ Abramsa, Warner Bros Jest to adaptacja filmu Scotta Turowa z 1990 roku, w którym Harrison Ford gra prawnika pełniącego podwójną funkcję śledczego poszukującego mordercy swojego kolegi.

Tego typu seksowne thrillery były popularne w latach 90. i zwykle zawierały zwroty akcji. Oto zwiastun oryginału:

Zgodnie z Ostateczny termin, Domniemany niewinny nie odbiega daleko od materiału źródłowego: „…the Domniemany niewinny serial będzie eksplorować obsesje, seks, politykę oraz siłę i granice miłości, gdy oskarżony walczy o utrzymanie rodziny i małżeństwa”.

Następnym krokiem dla Gyllenhaala jest Guy Ritchie film akcji pt W Szarości premiera zaplanowana na styczeń 2025.

Domniemany niewinny to ośmioodcinkowy, limitowany serial, który będzie emitowany w AppleTV+ od 12 czerwca.

Recenzja „Wojny domowej”: czy warto obejrzeć?

Kontynuuj czytanie